Kolokwia - jakie i jak się do nich przygotować?
W zasadzie na III roku aplikacji są tylko dwa kolokwia - ustne z etyki i pisemne z prawa i postępowania administracyjnego/sądowoadministracyjnego/podatkowego.
Wydaje się, że niewiele i w sumie, że łatwo, a potem spotykasz się na poprawce z 40 innymi osobami. Rok jak każdy inny. Nie ma taryfy ulgowej.
Z czego się uczyłam?
Do etyki z opracowania z Ius Vitae, w którym była masa błędów i sporo poglądów, których nie podzielałam. Przeczytałam też Kodeks Etyki, ustawę o radcach prawnych i kilka jeszcze innych ustaw i aktów prawnych, które wchodziły w zakres kolokwium. Z tym egzaminem jest taki problem, że jeśli chodzi o kwestie etyki, zasad wykonywania zawodu, to w zagadnieniach z tym związanych można się spotkać z mnogością poglądów. Osobiście na przykład zaprezentowałam na kolokwium pogląd odmienny od dziekana zasiadającego w komisji, ale dzielnie broniłam swojego zdania. Zasadniczo i tak nie wiadomo, kto miał rację 😅.
Do szeroko pojętego prawa administracyjnego przygotowywałam się zasadniczo z opracowania Grossmanna dot. skarg w postępowaniu sądowoadministracyjnym, przeczytałam komentarz Knysiak-Sudyki, wyrywkowo ustawy. Nie zdałam. Na poprawkę uczyłam się analogicznie i zdałam, więc w sumie nie wiem, czy to dobry sposób, czy też nie. Może uznajmy, że dobry, skoro ostatecznie zaliczono mi to kolokwium. W ogóle to jest po prostu chichot losu - nie zdać kolokwium z dziedziny prawa, którą często się człowiek zajmuje, a od października na dodatek jako urzędnik 😂.
Może mi nie uwierzycie, ale szczerze powiedziawszy już mi się fakty z aplikacji zacierają w głowie. Pierwsze kolokwium było na początku czerwca, a drugie ostatniego września i ja już to wyparłam z pamięci. Informacje trzeba selekcjonować, niepotrzebne wyrzucać, żeby mieć miejsce na nowe. Taka kolej rzeczy.
Ogólny wyraz artystyczny
Nie mam nic konstruktywnego do powiedzenia w zakresie III roku. Moim zadaniem praktycznie od samego początku III roku było wytrwać do końca. Tak, wiem, mogłam rzucić aplikację wcześniej, ale pozwól, Drogi Osądzający, że sama decyduję co, jak i kiedy powinnam zrobić.
Co do zajęć. Angażują czas tak samo jak podczas II roku. W tym zakresie nie ma zmian. W powietrzu unosi się zapach i wizja egzaminu radcowskiego. Temat obecny nieustannie. Po zajęciach obowiązkowych, są zajęcia dodatkowe przygotowujące do egzaminu, w ramach jakichś tam godzin, które mieszczą się w opłacie za aplikację, więc nie trzeba za to dodatkowo płacić. Wiem jednak, że sporo osób zapisuje się na kursy zewnętrzne. I teraz napiszę prosto z serca - nie dziwię się. Mam wiele zastrzeżeń co do jakości szkolenia aplikantów.
Prawdopodobnie powstanie jeszcze post podsumowujący całą aplikację i na tym temat aplikacji się u mnie zakończy. Sądzę, że nie będę go więcej podejmować. Nie byłoby to zresztą zasadne. Stąd, jeśli macie jakieś pytania - to jest miejsce, żeby je zadawać. Postaram się na nie odpowiedzieć w tym poście podsumowującym.
Uściski 😙
Fotografie: autorka.
Bardzo chętnie przeczytam podsumowanie. Ja nie poszłam za tłumem ale z racji, że jeszcze nie jestem przekonana co chcę w życiu docelowo robić temat aplikacji radcowskiej wraca jak bumerang. Pozdrawiam i życzę powodzenia na ścieżce zawodowej, jakąkolwiek wybierzesz. Cenię treści na Twoim blogu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo uda mi się napisać to podsumowanie ;) Dziękuję za miłe słowa i życzę wszystkiego dobrego! Pozdrawiam :)
UsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia :)
OdpowiedzUsuń